Zjawiska towarzyszące spalaniu
W silnikach ZS ważne jest odpowiednie wymieszanie paliwa i powietrza w komorze spalania. Odpowiednie rozproszenie kropel paliwa w cylindrze, zawirowania w celu uzyskania optymalnej mieszanki, czy inne tego typu rozwiązania mające za zadanie polepszenie jakości procesu spalania. Wszelkie wady w procesie spalania przypisywano złemu wymieszaniu i niedostatecznemu „oblepieniu” odpowiednio małych kropel przez powietrze i ich odparowaniu. Istotnie takie podejście przynosi efekty i poprawia pracę silnika. Jednak na spalanie mają wpływ także inne zjawiska, które odgrywają dość poczesną rolę.Zjawiska chemiczne reakcji spalania
W paliwa dla silników ZS to przede wszystkim węglowodory. A zatem często występują wiązania C-H oraz C-C. Gdy (dość) chłodne paliwo miesza się z gorącym powietrzem, dochodzi do rozpadu cząstek, co ułatwia samozapłon. Jednak tak nagła reakcja ma swoje swoje wady. Uwolniony wówczas zostaje reaktywny wodór, ponadto powstają reszty bogate w węgiel, niezbyt skłonne do utlenienia. W takiej sytuacji sprawę załatwiłby katalizator (para wodna), jednak z pewnych względów w cylindrze nie ma to miejsca. W sumie przebieg tej reakcji dobrze obrazuje sposób pracy tradycyjnego diesla – po zapłonie gwałtowny wzrost ciśnienia oraz hałas (reakcja wodoru), później silny spadek ciśnienia i emisja sadzy (niedopalone reszty węglowe). Warto zauważyć, że im wyższa temperatura tym opisane wyżej reakcje przechodzą szybciej. Proces przebiega lawinowo i nie sposób go zatrzymać, efektem jest całkowity rozpad cząstek.System M
Uznano, że należy zapobiec wystąpieniu tej reakcji. Aby nie dopuścić do niekorzystnej sytuacji całkowitego rozpadu cząstek paliwa, konieczna jest zmiana sposobu tworzenia się mieszanki. System ten opierał się na trzech założeniach:- Główna część dawki powinna odparować poprzez ogrzewanie
przy niedostatecznej ilości tlenu (nieprzekroczona dolna granica
wybuchowości). Ważnym jest aby nie doszło do przegrzania paliwa.
Odparowane paliwo łatwo miesza się z powietrzem, ponadto takie
opary mają wyższą temperaturę samozapłonu niż mgła paliwa
podgrzana przez gorące powietrze (czyli mieszanka uzyskana w sposób
klasyczny).
- Odparowane i (zbytnio) nie objęte rozpadem paliwo, ma
mieszać się z powietrzem stopniowo i na miarę możliwości w
ilościach stechiometrycznych. Nie wolno dopuścić do samozapłonu
zasadniczej części dawki paliwa.
- Zapłon dawki opisanej w pkt. 1 i 2 następuje od płomienia.
Ma on mieć źródło we wstrzykniętej osobno minimalnej dawce
paliwa objętej samozapłonem (wg. schematu typowego dla klasycznego
silnika wysokoprężnego).
W efekcie otrzymano silnik cechujący się cichą pracą (zwłaszcza jak na klasycznego diesla), małą skłonnością do dymienia, bardzo niską wrażliwością na liczbę cetanową paliwa. Ponadto spalanie przebiega łagodnie, ciśnienie maksymalne jest niższe niż w klasycznym silniku tego typu (co korzystnie wpływa trwałość - spadek obciążenia mechanicznego).
Dalszy rozwój
Następne ogniwo ewolucji tego systemu nosiło nazwę HM. Lepsze parametry pracy (mniejsze lambda, lepsze napełnianie, nieco niższe zużycie paliwa) osiągnięto dzięki silniejszym zawirowaniom powietrza w cylindrze (nie zawsze przynosi to efekty, tutaj jednak sprawa ma się inaczej) – wewnątrz kulistej komory dochodzi do rozwarstwiania się powietrza i par paliwa wskutek intensywnego ruchu wirowego. Skutkuje to lepszym wymieszaniem i korzystniejszymi parametrami pracy.Finalnym zwieńczeniem osiągnięć tego systemu była odmiana FM, oprócz cech wyżej wymienionych, dodatkowo zainstalowano zapłon iskrowy. (Konstrukcja była zatem niejako mieszana: ZS i ZI w jednym) Był to już właściwie silnik wielopaliwowy.
Cummins PT
Nieco poza konkursem – w/w system zasilania i wtryskiwacz. O aparaturze i systemie jako całości może kiedy indziej. Na razie opis wtryskiwacza. Konstrukcja odmienna od typowych, pracowała w sposób przypominający (przynajmniej mnie) opisany wyżej system M. Masywna iglica wtryskiwacza unosiła się początkowo do góry, odsłaniając jednocześnie dyszę paliwa. Paliwo było rozpylane pod iglicą wewnątrz wtryskiwacza (w tzw. komorze zmieszania). Do wspomnianej komory trafia powietrze z cylindra, nawet wcześniej niż samo paliwo (ruch iglicy ku górze nie dopuszcza paliwa do cylindra). W komorze zmieszania paliwo ogrzewa się i częściowo odparowuje. Ruch iglicy ku dołowi wstrzykuje mieszankę do cylindra. Samozapłon następuje niemal natychmiast.Widać pewne podobieństwo obu systemów (ogrzewanie mieszanki i jej parowanie przed zapłonem zorganizowane w szczególny sposób).
Oba rozwiązania od dawna nie są już stosowane, jednak uzmysławiają jak ważne są detale i pozornie nieistotne procesy.
Ciekawy wpis. Opis trochę (niewiele) przypomina działanie silnik ZS z komorą wstępną.
OdpowiedzUsuńBrakuje mi tylko podsumowania dlaczego (wg autora) rozwiązanie to zostało zarzucone.
Trudny rozruch - paliwo na zimnym tłoku nie chciało parować, potrzebne były dużej mocy świece żarowe(między innymi dlatego w późniejszych wersjach dołożono świece zapłonowe), poza tym system raczej miał łatać ograniczenia wolnossących diesli(niby dlaczego w zaletach jest bezdymna praca na mniejszych wartościach lambda?).Ogólnie systemów komór wstępnych, wirowych, biernych i czynnych zasobnikow powietsza było prawdziwe multum, zanim rewolucja turbo
OdpowiedzUsuń+ ultrawysokociśnieniowy bezpośredni wtrysk paliwa zostawiła praktycznie samego Saurera i jeszcze gdzieniegdzie kule
Hurraaa!!! , blog ożył! :)
OdpowiedzUsuńCo do tych komór spalania które poruszają z takim naciskiem komentujący to podziele się pewnym spostrzeżeniem, w zasadzie paradoksem. A mianowicie tak miedy latami no powiedzmy 60-90 ubieglego stulecia swiat motoryzacji samochodów osobowych (aczkolwiek pewnie nie tylko bo i ciężarowych też) stosował na ogół i przeważnie diesle z komorą wstępną, natomiast swiat maszyn rolniczych typu zetorowskie i ursusowskie konstrukcje stosował bezposredni wtrysk do komory spalania w tłoku. Paradoks polega na tym że na ogół to co zaprojektują inzynierowie w liczących się koncernach motoryzacyjnych z czasem przechodzi na inne dziedziny jak rolnictwo. W tym przypadku bylo odwrotnie, to motoryzacja ogolnotransportowa poszła za rozwiazaniem z rolnictwa :)
To bylo w ramach małej ciekawostki, natomiast mam pewną propozycje dla nowego własciciela, aby jesli by mógl i wyrazal na to chęć to aby pochylil sie nad konstrukcja inzynierów z mitsubishi, chodzi o silnik DID MIVEC ,
Ja raczej preferuje hondowskie rozwiazania takie jak 2,2 i-CDTi bądz następcy 2,2 i-DTEC nie mniej rozwiazanie mitsu brzmi bardzo interesujaco, jest to pierwszy ropniak ze zmiennymi fazami rozrządu, oraz co ciekawe jest on troche odprężony - swoją drogą to jestem ciekaw jak to sobie radzi w mrozne zimowe poranki :)....
O ile pamiętam komorę wstępną stosowano głównie po to, aby zapewnić szybkobieżność silnika. Silnik w ciągniku kręcił do ~2000 obr/min i paliwo miało więcej czasu na odparowanie
OdpowiedzUsuńTak, macie rację,
OdpowiedzUsuńPrzyklad to stara mazda 626 ge gdzie przy prostej rotacyjnej mechanicznej pompie wtryskowej czerwone pole na obrotomierzu zaczyna się od 5000, a w takiej hondzie gdzie zastosowano szerego nowinek z bardzo szybkimi pizzoelektrycznymi wtryskiwaczami i pompie o bardzo wysokim cisnieniu czerwone pole to już 4500.
Ponadto obroty zależą równiez od skoku tłoka, w osobówkach jest on wzglednie mały w porównaniu z silnikami od ciągników rolniczych oraz siodłowych i autobusów- dobrze myslę?
Tak, skok tłoka też ma znaczenie, średnia szybkość tłoka jest podobna niezależnie od jego skoku. Z tym, że skok dobiera się do założonej prędkości obrotowej wału.
OdpowiedzUsuństare posty zniknęły!? gdzie one są, szukam wpisu o 1,2 TSI.
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę ich znaleźć :| :(
OdpowiedzUsuńCo się stało z tym wspaniałym blogiem ???
OdpowiedzUsuńProszę, przywróccie wszystkie wpisy jakie były.
Kwahoo, - dleczego usuneliscie te naprawdę cenne i bogato ilustrowane wpisy ?
Kiedy wrócą wpisy ?!?!
OdpowiedzUsuńDIG-T R
OdpowiedzUsuń